By Yogani from aypsite.org
Powinno się zacząć te lekcje od Lekcji 10 (pierwszej w tej serii) – Dlaczego Ta Dyskusja?
Pytanie: Mam pewne trudności z wyobrażeniem sobie nerwu rdzeniowego. Czy on wygląda jak nerw lub rurka? Wspomniałeś obydwa. Czy ma kolor, smak, dotyk, lub jakąkolwiek inną cechę sensoryczną?
Odpowiedź: Z łatwością wyobrażamy sobie nerw rdzeniowy jako mały rurowy kanał biegnący od naszego krocza (miejscu pod spodem, między odbytem a genitaliami) do punktu między brwiami. Podczas wdechu podążamy za nim środkiem kręgosłupa do środka głowy i następnie skręcamy w przód do środka czoła. Podczas wydechu podążamy z powrotem tą samą drogą do krocza ponownie, i tak dalej, w kółko, w czasie naszej pranajamy. Jeśli zauważymy, że nie podążamy nerwem rdzeniowym w górę i w dół w trakcie naszej sesji pranajamy, po prostu łatwo wracamy do tego. Nie zmuszamy się do wyobrażania sobie nerwu rdzeniowego. My to delikatnie faworyzujemy. Szczegóły same przyjdą.
Czym jest nerw rdzeniowy? Co to jest ta sushumna? Czy jest to coś, co będziemy zawsze wyobrażać sobie podczas naszej pranajamy i to wszystko? Na szczęście nie. Wyobrażanie sobie nerwu rdzeniowego i podążanie nim w górę i w dół podczas pranajamy to dopiero początek. Najpierw, jest to jak badanie gruntu, o którym powiadomiono nas, że są bogate żyły złota pod spodem. Następnie kopiemy i wkrótce jesteśmy w złocie. Wtedy wyobrażanie sobie, śledzenie obrazu w umyśle, przybiera inną jakość. Odkrywamy że jesteśmy w żyle złota i nie musimy go więcej szukać. Wiemy, gdzie jest. Świeci nam prosto w twarz. Nasza wyobraźnia jest uzupełniona rzeczywistością.
Więc, wyobrażanie sobie nerwu rdzeniowego to dopiero początek, gdyż musimy od czegoś zacząć. Jak podążamy ta ścieżką w kółko z oddechem, coś zaczyna się dziać. Coś zaczyna się pojawiać. To mogą być uczucia. To mogą być kolory. To mogą być dźwięki. Będziemy doświadczać czegoś. Po prostu praktykuj, nie zbaczając za bardzo z powodu wrażeń, które będą się pojawiać. Wszystkie zmysły działają w wewnętrznych sferach, a my stopniowo je otwieramy. Jak zaczniemy postrzegać nerw rdzeniowy na początku, zależy od naszego wyjątkowego stanu, naszej unikalnej struktury oczyszczania, które zachodzi zarówno podczas pranajamy, jak i medytacji. Jakkolwiek unikalna nasza struktura oczyszczania może być, odkrywamy to samo – sushumna, nerw rdzeniowy. W ten sposób otwieramy naszą autostradę do nieskończoności.
Podczas oddychania kręgosłupem, my jednocześnie znajdujemy nerw rdzeniowy i otwieramy go. Znajdujemy go, otwierając go, a następnie kontynuujemy otwieranie. Niedługo to nie będzie jedynie wyobraźnia.
Wkrótce będziemy dodawać potężne praktyki do naszej praktyki pranajamy, które będą pomagać w szybszym otwieraniu nerwu rdzeniowego. Oddychanie i wyobraźnia dostaną dużo pomocy. Gdy kopiesz w celu wydobycia złota, możesz użyć trochę dynamitu. Wiele dynamitu jest dostępnego. Wkrótce będzie on tobie dostarczony. Wtedy będziesz mógł szybko odkryć coś bardzo prawdziwego, jak będziesz podążać w górę i w dół podczas oddychania kręgosłupem. Nerw rdzeniowy stanie się namacalny wewnątrz, wyczuwalny. Będzie mniej wyobrażania go. Będziesz w nim, samemu doświadczając jego wewnętrznych wymiarów. Ekstatyczny blask wypełni cię i zacznie cię rozciągać od wewnątrz.
W pewnym momencie dojdziesz do wniosku, że jest to jednocześnie pocieszające jak i przerażające. Zdasz sobie sprawę, że podczas gdy ty szukałeś nerwu rdzeniowego, nerw rdzeniowy znalazł ciebie. Następnie wykonujący się zmieni. Wcześniej to ty robiłeś poszukiwania, kopałeś i kopałeś. Znalezienie nerwu rdzeniowego to zmienia. Teraz to przebudzony nerw rdzeniowy robi poszukiwania, szerząc się wszędzie wewnątrz ciebie, oczyszczając każdą komórkę w tobie. Stajesz się świadkiem ogromnej i wspaniałej wystawy kosmicznego oczyszczania, spadając w nieskończoną otchłań ekstazy. Jest to jednocześnie doświadczenie pokory i zadowolenia. Teraz doświadczasz z pierwszej ręki, tego co zostało zapisane w pismach świętych i pismach prawdy o ludzkości od tysięcy lat.
Właśnie takie jest znalezienie nerwu rdzeniowego. To jest jak bycie znalezionym. Następnie przechodzimy do trybu podporządkowania się, akomodując boski proces zachodzący w środku, bo nie jesteśmy już sami na tej misji. Nigdy nie byliśmy. Nie siadamy i nic nie robimy. Jest dla nas o wiele więcej do zrobienia – o wiele więcej środków, które mogą być stosowane w celu ułatwienia transformacji. Więc kontynuujemy nasze codzienne praktyki i dodajemy więcej zaawansowanych praktyk jogi, kiedy jesteśmy w stanie je przyswoić. Nie spoczywamy na laurach. Możemy być przepełnieni ekstazą, ale jest więcej i my się nie zatrzymamy.
Guru jest w tobie